Skąd wzięło się święto pluszowego misia? Jak miał na imię pierwszy niedźwiadek-maskotka?
Po angielsku mówimy „Teddy Bear” - pierwszy miś miał na imię Teddy, od imienia prezydenta Stanów Zjednoczonych Teodora Roosvelta, który w listopadzie 1902 roku uczestniczył w polowaniu i nie miał serca dobić rannego niedźwiadka. Kazał uwolnić zwierzę, a na pamiątkę tego wydarzenia w gazecie ukazał się zabawny rysunek przedstawiający prezydenta ze smutnym misiem. Obrazek zainteresował Morrisa Mitchoma, producenta zabawek. Postanowił on uszyć pluszowego misia, wysłał go w prezencie Roosveltowi z prośbą, czy mógłby nazwać zabawkę imieniem Teddy. Prezydent zgodził się i w ten oto sposób Mitchom rozwinął produkcję maskotek, które stały się znane na całym świecie.
W 2002 roku, na pamiątkę słynnego polowania, 25.XI ogłoszono Dniem Pluszowego Misia.
Poznajemy pluszowe niedźwiadki
Czarny Nosek
Jeszcze przed II wojną światową, od 1934 r. ,wychodziło w Warszawie czasopismo dla dzieci „Słonko”.
W redakcji, na kominku siedział miś, który odpowiadał na listy przysyłane tam przez dzieci. Czytelnicy prosili Czarnego Noska, aby opowiedział im, w jaki sposób znalazł się w redakcji, a także gdzie mieszkał zanim tam trafił. Niedźwiadek postanowił spisać swoje przygody, a do powstania książki przyczyniła się pani Janina Porazińska, jego redakcyjna koleżanka :)
Z „Pamiętnika Czarnego Noska” dowiemy się, co go spotkało, kiedy został sam w domu – w zupełnie nieznanym dla niego miejscu, pełnym „pułapek” i niebezpieczeństw czyhających na małego, przestraszonego misia... Jak sobie poradził zagubiony w parku czy w lesie? Dokąd pojechał oraz z kim się zaprzyjaźnił?
Tego można dowiedzieć się czytając te zabawne, pełne ciepła opowiadania.
Na platformie Teams czytamy dzieciom online.
Paddington
Na stacji Paddington w Anglii można zobaczyć figurkę misia znanego z książek Michaela Bonda.
W Wigilię 1956 r. pisarz wybrał się na zakupy i zobaczył na półce londyńskiego sklepu z zabawkami samotnego pluszowego misia. Postanowił kupić go i podarować swojej żonie. Państwo Bond mieszkali niedaleko stacji kolejowej o nazwie Paddington, a ponieważ pan Michael uznał, że to będzie świetne imię książkowej postaci, postanowił dla rozrywki napisać o nim historyjkę. Nie miał wtedy pojęcia, że opowiadania o misiu urodzonym w Peru, którego starsi już opiekunowie postanowili wysłać w podróż do dalekiej Anglii zdobędą takie uznanie czytelników!
Podróżujący statkiem na gapę miś ukrył się w skrzyni. Zjadł już swoje zapasy ulubionej marmolady, więc smutny czekał na dworcu mając na szyi kartkę z napisem: "Proszę zaopiekować się tym niedźwiadkiem". Kiedy już tracił nadzieję, że ktoś się nim zajmie, nasz młody przybysz z dalekiego kraju zobaczył na peronie rodzinę, która wyszła na spotkanie wracającej na ferie do domu Judyty. Pani Bond i dzieci wzruszył widok samotnego niedźwiadka z walizką. Namówili pana Bonda, aby przygarnąć kudłatego podróżnika i tak zaczęła się angielska przygoda podopiecznego cioci Lucy.
Jak miś przetrwał wizytę u dentysty? Który z nich bardziej ucierpiał podczas wizyty: on czy lekarz? Polecam do samodzielnej lektury książkę Michaela Bonda "Paddington. Więcej przygód" oraz zachęcam do uczestniczenia w zajęciach czytelniczych.
Comments